środa, 13 maja 2015

Świerszczyk - 70 lat! To dopiero urodziny!!

Do napisania zachęciła Kaczka, przypomniała !! i o Bebeluszku i o konkursie z okazji tak pięknych urodzin "Świerszczyka".



Bebe konkurs zapowiedziała TU i jeszcze do 17 maja można „spełniać warunki”!!! Zachęcam!! Szczególnie rodziców dzieci dwujęzycznych - taka prenumerata z Polski!!! to by było to! Prawda! Więc na ostatnią chwilę piszcie na konkurs!!

Szczegóły u Bebe:



Ufff, ja się mam nadzieję nie spóźniłam, bo nagrody cudowne są - prenumeraty!!!!

Moja historia jest cudna, a więc:

Jakieś pół roku temu dostałam zaproszenie na imprezę urodzinową, na którą trzeba było przyjść przebranym. Hasło przebrania było „trzeba przebrać się… za siebie, co ci w duszy gra, spełnione/niespełnione ja” (jakoś tak;-))…
Hym… akurat była noc, pracowałam przez skypa ze swoją „siostrą” astrologiczną (oczywiście, że pisałyśmy CZYTAM PROSTE TEKSTY;-))… i tak zaczęła się rozmowa:
„No ale jak? to znaczy co?” OBIE doszłyśmy do wniosku, że wszystko, co nam w duszy gra, realizujemy, nie ma jakiegoś niespełnienia. Praca i życie osobiste – realizujemy się jak umiemy i szczęśliwe jesteśmy! Zaczęłyśmy rozmawiać o tym, kim chciałyśmy być w dzieciństwie. I tu okazało się, że dokopałam się pierwszych swoich myśli o tym, że będę robiła, wymyślała „takie rzeczy do zabawy” dla dzieci. „Takie rzeczy” widziałam gdzie? Tak! Zgadliście! W „Świerszczyku”!!! Czytając „Świerszczyk” lat temu ponad 35… postanowiłam, że będę robiła „takie zabawy” dla dzieci!! I co!! i zapomniałam o tej myśli na lat dziesiąt i przypomniałam sobie w styczniu, w owy wieczór, kiedy to rozmawiałyśmy o tym, jak się przebrać.
Zapomniałam.
Ale plan zrealizowałam!! Robię „takie rzeczy, zabawy” dla dzieci ;-) Marzenia się spełniają!!

Niech ta historia idzie w konkurs do Bebe!!!

(Zdradzę Wam, że moja „siostra” też spełniła marzenia i obie robimy to, co kochamy!! Więc na imprezę mogłyśmy się wcale nie przebierać, bo sobą jesteśmy i to, co nam w duszy gra, jest też i na zewnątrz. Więc musiałyśmy szukać w sobie drugiego dna… Może kiedyś zdradzę nasze przebrania z tej imprezy.)

Ale do rzeczy, do konkursu…

Przemyślałam sprawę, doszłam do wniosku, że tą ckliwą historią nie wygram. No chociażby z taką Jarceką

Wzięłam więc pisaczek i w prezencie dla „Świerszczyka” zrobiłam to, co umiem i to, co w duszy gra od pierwszych krzyżówek i rebusów i komiksów i czytaneczek wypatrzonych w Świerszczyku – kilka prostych ćwiczeń (tekst do nauki czytania sylabami na poziomie podstawowym, obrazeczki do tego, obrazki i podpisy, krzyżóweczka sylabowa).

Oto one:





(P.S. jak wygram i wydrukują, to 1.spełni się kolejne moje marzenie, 2. życzę sobie cicho i głośno, by moje bazgroły „przeilustrowała” Bebe)

A marzenia się mi spełniają! Wiem to!


Szkoda, że nie mam w oczach aparatu fotograficznego… zrobiłabym zdjęcie mojego synka, który usłyszał , że walczę o prenumeratę „Świerszczyka” – wygralibyśmy na mur! (widziałam tę minę dopiero drugi raz w życiu…)

3 komentarze:

  1. Klepie sie po lopatce, zem cie zmotywowala do takiej przecudnej opowiesci! :* Swierszczyku, ty trampolino do kariery!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no...ja liczę na coś w rodzaju bumeranga, czyli od "Świerszczyka się zaczęło - na Świerszczyku się skończy!!"

      Usuń
  2. Ależ ta historia jest niezwykła! Domyślam się, cóż to za kosmiczna siostra? Całuję obydwie.
    Ela, mam ciary po tej historii. Piękne.

    OdpowiedzUsuń