piątek, 15 lutego 2013

2. PIĄTKOWE GADUŁECZKI: Jest tylko lavazza!


Dzisiaj miało być dużo i mądrze o tym jak „poprawiać” dzieci w trakcie rozmowy… ale stan zdrowotno – organizacyjny rodziny nie pozwoli na to. W związku z tym polecę tylko krótko, modną u nas od chyba już 1,5 roku, zabawę w kelnera i gości w kawiarni, tudzież restauracji…
Od czasu, kiedy Makuś dostał na drugie urodziny zestaw porcelany (IKEA oczywiście…), średnio kilka razy w tygodniu wpadamy do domowej kawiarni na kawę i ciastko. Plus taki – my siedzimy w fotelach… I jeszcze dużo innych plusów. My zamawiamy, synek roznosi, zapytuje uprzejmie i dialog się toczy… I ma praktykę, jakby w czasach studenckich zechciało mu się dorabiać… I wiedzę ma taką o kawach, że nie udało mi się zamówić ostatnio latte – „Jest tylko lavazza!- 100% arabica!” … Oto jeden przykładowy dialog:
Ja: - Dzień dobry!
Mąż: Dzień dobry! Czy można tu przy tym stoliku usiąść? Czy jest wolny?
Makuś-kelner: Tak, tak, oczywiście… Jest wolny!
Ja: A czy mają Państwo dobrą kawę!?
Makuś-kelner: Tak, tak, mamy dużo dobrej kawy i ciastka i lody!!!
Mąż: A czy można poprosić o kartę! Menu!
Makuś-kelner: Tak, tak, już przyniosę. (Bieg, szperanie w stosie dziwnych kartek zbieranych na ten cel), powrót.
Makuś-kelner: Proszę! To menu! Czy pan chce kawę!
Mąż: Tak! Poproszę! Czarną kawę, z cynamonem!
Makuś-kelner: Oczywiście, w zielonej filiżance, czy w niebieskiej?
Mąż: W żółtej poproszę!
Makuś-kelner: Nie! Żółta jest dla pani mamy!
Mąż: Aha… To zieloną poproszę!
Makuś-kelner: Nie! Zielona już się zajęła. Dla mnie. To mój ulubiony kolor.
Mąż: Aha To poproszę w niebieskiej.
Makuś-kelner: Dobrze. Już będzie w niebieskiej.
Pęd, nasypywanie ziaren kawy do filiżanki i pęd.
Makuś-kelner: Proszę!
Makuś-kelner: A dla pani? Pani chce kawę!
Ja: Tak proszę kawę latte.
Makuś-kelner: Nie ma latte. Jest tylko lavazza!- 100% arabica!
Ja: Aha. A nie można z lavazzy zrobić latte, to daje się tak dużo mleka.
Makuś-kelner: Nie. Jest tylko lavazza!
Ja: A…no to proszę lavazzę. I szarlotkę!
Makuś-kelner: Co to szarlotka?
Ja: Takie ciasto z jabłkami. I proszę na ciepło z gałką lodów.
Makuś-kelner: Nie ma lodów, wczoraj zjedliśmy. Tata musi kupić.
Mąż: Dobrze, kupię a dzisiaj poproszę sernik.
Makuś-kelner: A ty Alicja? Już Ci przyniosę jabłko pieczone! Dobrze? Bo Ty nie możesz kawy pić!
Makuś-kelner: Proszę!
Alicja: DA DA DA!!


Na tym skończę, bo pogaduszki z kelnerem, jak to często w Austrii, trwają pół godziny…
Jemy, pijemy, potem Makuś zbiera filiżanki i podlicza rachunek..


Bardzo to miłe i sympatyczne chwile. Ćwiczeni są też nasi znajomi! I wszystkie dzieci, które się u nas zjawiają angażują się mocno w zabawę. Nawet chłopcy w pełni utożsamiani „autkowo” bawią się świetnie. Niekiedy na talerzykach można znaleźć rzeczywiste rarytasy…
Zabawa - ćwiczenie prostej rozmowy trwa w miłej i sympatycznej atmosferze. Teraz dochodzi ćwiczenie czytania i liczenia (menu)!! Zadawanie pytań umożliwia zbudowanie poprawnej odpowiedzi, więc i pytania czasem stawiamy skomplikowane.
Zdarzyło się nam też już ćwiczyć po niemiecku - to dla dzieci dwujęzycznych ważne, aby móc się sprawnie porozumieć i powiedzieć, co chce w realnej kawiarni.
Ale menu pokażemy (jako skan) we wtorkowych czytaneczkach.
Obecnie wymyślamy nazwę dla naszej domowej kawiarni.

Polecamy tę zabawę tym, którzy jej jeszcze nie praktykują! I czekamy na Wasze pomysły na urozmaicenie jej...
Miłego, weekendowego, spotkania w domowej kawiarni lub restauracji.


U nas kawa i rachunki a u Faustyny latanie w przestworzach!

2 komentarze:

  1. Fajnie masz, ze dwie dorosle osoby "w kawiarni" mowia po polsku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadza się. Fajnie... A spróbuj zrobić dla dzieci kawiarnię polską w której kelnerzy rozumieją a nie mówią po angielsku (to tak ja po niemiecku, a więc zjawisko zupełnie częste:-)). Wyjaśnij, że wszyscy jesteście gośćmi w Pcimiu Dolnym w Polsce i trafiliście na takiego kelnera. Zobaczymy czy chwycą...
    I spróbujmy wymyślać inne takie sytuacje, w których możemy zostawić tatę z jego angielskim, ale dzieci by mówiły po polsku. Następne wyzwanie. Jak mi coś przyjdzie na myśl, napiszę!

    OdpowiedzUsuń